Konflikt bliskowschodni

Jeżyk

Cieszę się że dyskusja się udała, zachęcam do dalszej,a podsumowując chcę
podkreślić że stanowisko wypowiadających się w tej kwestii jest jednoznacznie
negatywne. Jeśli wprowadzono by w tej sprawie referendum to sądzę że ogromna
większość Polaków wypowiedziała by się podobnie.Chciałbym dopisać tu kolejny
temat: Konflikt bliskowschodni.Jak należało by ocenić stanowisko Izraela i Palestyny
w tym konflikcie, a także USA i UE,oraz partii, Hamasu i Fatahu. Zapraszam aktyw
forum, na który zawsze można liczyć.

Mieszkaniec

Jeżeli chodzi o Bliski Wschód to temat znam niejako od środka. Będąc tam pół roku z ramienia ONZ (tak się czasem w życiu ułoży) mam swoje przemyślenia zaznaczając, że nie jestem antysemitą. Jak wiemy z historii po wojnie ONZ uznał państwo Izrael i wytyczył granice. w latach 60 i 70 były 3 wojny Arabsko-Izraelskie i z każdą z nich wiązało sie powiększenie terytorium Izraela, a co za tym idzie zabieranie ziem arabskich. Może nie będę wnikał w szczegóły czy im się te ziemie należały czy nie , ale sądzę , że wszystko robione było za cichym przyzwoleniem USA (zgadnijcie kto rządzi światoą finansjerą?).
A teraz moje osobiste odczucia kilka razy zostaliśmy ostrzelani i to bynajmniej nie przez stronę arabską (często przebywałem legalnie w rejonie przygranicznym (tzw strefa buforowa czyli rozdzielenia wojsk). Tłumaczenie było zawsze takie same czyli strzelanie na strzelnicy i idące z niej rykoszety (tak nawiasem mówiąc łatwo rozpoznać bezszelestne uderzanie pocisków w ziemię czy kamienie od nieprzyjemnego świstu rykoszetu) Dlaczego Izrael nie chce tam ONZ?? . To są moje może trochę nieobiektywne odczucia, ale przypomnę 1 fakt 3 wojny i za każdym razem powiększanie terytorium.
pozdrawiam

Jeżyk

Nie wiedziałem że i dzielni husowianie bronili pokoju na Wzgórzach Golan.
Trudno byłoby nie zgodzić się z tym co mówi Mieszkaniec.Można tylko
dodać że po wojnie izraelsko-arabskiej ONZ podjęła uchwałę zobowiązującą
Izrael do zwrotu zajętych terenów. Jaser Arafat często powoływał się na tą
uchwałę.W czasie kiedy izraelczycy nie mieli jeszcze własnego państwa
podnoszono wielki krzyk że każdy naród ma prawo do własnego państwa.Kiedy jednak obecnie ta kwestia dotyczy palestyńczyków, mówią
już innym językiem.Sami palestyńczycy sa jednak bardzo podzieleni,nie
mówią jednym głosem i na tym tracą. Wielki błąd popełnia też Hamas,który
nie uznaje Izraela,wszak każdy naród ma prawo do swego istnienia.

Proponuję następny odległy temat: Czy wojna w Iraku była uzasadniona?
Zapraszam elitę polityczną forum, Herikona,Peexa,Mieszkańsa,Iwosię, sam
również nie uchylę się od wypowiedzi. Pozdrawiam.

Ps.
Przez przeoczenie nie umieściłem w tym gronie Acera i Mai, sory.Cenię
sobie ich zdanie.