Forum eHusów Strona Główna


Wspomnienia ze starego Husowa

 
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum eHusów Strona Główna -> Historia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jeżyk
VIP
VIP



Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Sercem w Husowie. http://poezja120.pl.tl/
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 19:25, 20 Gru 2007    Temat postu: Wspomnienia ze starego Husowa

mirmirek napisał:
(...)Z chęcią zamieścilibyśmy na stronie tekst np. wspomnieniowy naszego Rodaka. Czy Jeżyk lubi pisać?


Dziękuję "mirmirku".Skoro wywołałeś mnie do tablicy aby napisać stronkę wspomnieniową z starego Husowa ,odmówić nie mogę,ale mam świadomość że przy tablicy otrzymuje się również dwójki. Ja myślę że taka nutka wspomnień przewija się w większości moich postów, oczywiście po za nieszczęsnymi dowcipami,za które dostałem małą reprymendę od rodziny.
Mogę powiedzieć tak,że wspomnienia z tamtego Husowa są takie,jaka była codzienność tamtych husowskich dni. Raczej nie była bogata w spektakularne wydarzenia ,a te które były,wiązały się zwykle z życiem parafij. I jeszcze jedno należało by dodać,że były one widziane oczami kilkunastoletniego chłopca.Do takich ważniejszych wydarzeń trzeba zaliczyć niewątpliwie przyjazd na wizytację parafii księdza biskupa Franciszka Bardy.[około 1950 r.] Przyjeżdżał do nas z Sieteszy w asyście pięknie przystrojonej konnej banderii .Jako młodzi chłopcy byliśmy ciekawi tego nie codziennego wydarzenia .Chcieliśmy ten paradny przejazd obserwować w okolicy Księżej Figury bo tam był dobry punkt obserwacyjny w obu kierunkach. Kiedy dowiedzieliśmy się od pana Szczepana Bembenika pełniącego wówczas funkcję kościelnego,że ksiądz biskup będzie wkrótce przejeżdżał obok księżej figury, pędziliśmy ile sił od starego kościoła w kierunku Księżej Figury,aby zdążyć. I rzeczywiście udało się.Widok wart był naszego wysiłku ale trwał krótko. O wiele za krótko jak nasze spragnione wrażeń umysły. Postanowiliśmy na skróty wrócić biegiem w okolice kościoła i ponownie obejrzeć to wspaniałe widowisko.Jednak ksiądz biskup był szybszy mimo że jego samochód jechał zapewne na dwójce bo nie wypadało przyśpieszać i zmuszać do galopu towarzyszący mu orszak konny. Zdążyliśmy tylko na moment powitania biskupa tuż przed kościołem przez Ks. proboszcza Juliana Bąka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeżyk dnia Pon 18:27, 24 Wrz 2012, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeżyk
VIP
VIP



Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Sercem w Husowie. http://poezja120.pl.tl/
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:30, 22 Gru 2007    Temat postu: Wspomnienia

Można by przypuszczać że po drewnianym husowskim kościele nie ma już żadnego śladu prócz kopii rysunku Gabriela Leńczyka na tablicach szlaków turystycznych. Jednak nie jest to do końca prawda. Materiał z rozbiórki tego kościółka wykorzystano do budowy Domu Ludowego,bo tak nazywał się ten parterowy budynek z wysokim spadzistym dachem. Stał w miejscu gdzie obecnie jest apteka i sklep spożywczy ,z wejściem od ulicy po dwóch kamiennych schodkach. Nad wejściem podłużna tablica z napisem "Dom Ludowy w Husowie" Był podzielony wewnątrz na dwie części.Ta większa część to duża sala ze sceną, gdzie odbywały się przedstawienia,zebrania wiejskie, zabawy, jasełka i czy też zebrania "wiciowskiej" młodzieży. Życie towarzyskie ówczesnych mieszkańców było urozmaicone. Husowianie umieli zorganizować sobie wolny czas i dobrze go wykorzystać. Znam to z opowiadania bo moje doświadczenia życiowe nie sięgają aż tak daleko. Druga część domu z wejściem od strony placu po kościele przeznaczona była dla urzędu pocztowego a listonoszem, jedynym na cały Husów był pan Andrzej Bębenik, człowiek powszechnie szanowany.
W latach 1954-56 tą część budynku nabył nie żyjący już dziś Wacław Hawro i z tego materiału wybudował dla siebie dom mieszkalny stojący do dnia dzisiejszego. I w ten sposób malowniczy kościółek przetrwał do naszych czasów,w zmienionej już formie, domu mieszkalnego. Co stało się z drugą częścią Domu Ludowego trudno mi powiedzieć , ale sadzę że został wykorzystany w podobny sposób.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeżyk dnia Pią 21:03, 30 Wrz 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wodzu
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Husów

PostWysłany: Pon 17:32, 24 Gru 2007    Temat postu:

Wybrane zapiski z Kroniki Szkolnej pisanej przez kierownika szkoły pana Ignacego Błaszkiewicza.
Rok 1914 zaznaczył się krwawą łuną spowodowaną wojną Europejską, której główną sprężyną stała się Rosja. / dopisek 1919 główną sprężyną były Niemcy/.
Najważniejsze jednak wypadki odgrywały się na terenie galicyjskim, gdzie też groza wojny najwięcej dała się we znaki. Nie ma bowiem zakątka w kraju naszym na którym by powódź rosyjska nie zaznaczyła nowego piętna pełnego grozy i zniszczenia. A wioska nasza w tem przykrem znalazła się położeniu i zmuszona była gościć w progach swych odwiecznych wrogów. Już w dniu 25/9 1914 roku ukazała się pierwsza patrol rosyjska złożona z 50 kozaków, którzy jadąc przez dwór miejscowy do Kańczugi przejechali obok szkoły nie zatrzymując się.
***************
Rok 1924 był w ogóle bardzo nie pomyślny - gdyż nieurodzaj był wielki - ludność cierpiała skrajną nędzę - wyprzedała ostatnią krowę i zadłużyła się na żywność. Na skutek starań kier. szkoły Błaszkiewicza Ignacego i innych dostała ludność pożyczkę w Centralnej Kasie kwotę 3000 zł - to było kroplą - żądaliśmy pożyczki 15000 zł. Wskutek nędzy wielka liczba dzieci musiała pójść na służbę do Żydów, do Łańcuta, część poszła do gospodarzy.
****************
Grono nauczycielskie urządziło uroczysty obchód Dnia 3 Maja oraz przedstawienie pod przewodnictwem p. Błaszkiewiczowej Wandy. Agitacja „Wici” zrobiła to iż ludności było mało twierdząc iż jest to święto „ Pańskie” i jest nowa Konstytucja. Dnia 12 V 1935 odegrano po raz drugi sztukę „Orlęta” z 3 Maja i też było mało ludności
*****************
Obwód Powiatowy LOPP w Żywcu Nr 151/58/35 z dnia 16.V.1935 puścił dnia 12 V 1935 roku o 11 godz. baloniki z kartkami lotniczemi. Taki balonik opadł w Husowie dnia 12 V 1935 o 14.50 godz. w Husowie. Znalazł ten balonik Jan Kłak a powiedział kier. szk. uczeń III kl. Peszko Władysław. Pocztę przyniósł i odpisał kierownik szkoły do Żywca jak wskazuje odpis. Dziatwa tą sprawą bardzo interesowała się.
*****************
26 XII 1935 Pogoda
Na Boże Narodzenie poczęło tajać i było tak ciepło iż najstarsi ludzie nie pamiętają takiego czasu, było tak aż do dnia 6 stycznia 1936


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeżyk
VIP
VIP



Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Sercem w Husowie. http://poezja120.pl.tl/
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:03, 25 Gru 2007    Temat postu: Wspomnienia

Mam nieco osobistych wspomnień p.Błaszkiewiczów.Zacznę od momentu kiedy ich syn Tadeusz,po skończonych studiach w seminarium przemyskim miał odprawić w Husowie swoją prymicyjną Mszę Św. Była to czerwcowa niedziela tuż przed wakacjami.[19. 06. 1949] W przeddzień tej uroczystości wybraliśmy się z kolegami po południu do szkoły,aby na boisku pograć w piłkę.Chcieliśmy jej pożyczyć od pana kierownika, bo nie mieliśmy własnej.Jednak p.Błaszkiewicz miał dla nas inną propozycję. Poprosił nas abyśmy pomogli mu w przygotowaniu pomieszczenia na niedzielne przyjęcie prymicyjne które miało się odbyć w budynku szkolnym na pierwszym piętrze.Chodziło o ustawienie stołów, krzeseł,i powynoszenie co było zbędne.Spisaliśmy się chyba dobrze bo na koniec pani Wanda [małżonka p. Błaszkiewicza] poczęstowała nas słodkim piernikiem i podziękowała za pomoc.W niedzielę w procesji ksiądz Tadeusz został uroczyście wprowadzony do kościoła. Mnóstwo ludzi,kościół wypełniony po brzegi. Z tej prymicyjnej uroczystości zachowałem mały obrazek który otrzymałem od ks.Tadeusza z napisem:Oto stoję u drzwi twoich i kołacę, otwórz drzwi serca swego. Po dwu i pół latach od prymicji zmarła pani Wanda [9. 12. 1952] Byłem na jej pogrzebie z swoją klasą i cała szkołą. Opiekowała się nami pani Katarzyna Bar, nasza wychowawczyni [pozdrawiam przy okazji] Wracając do osoby pana kierownika, pamiętam że prowadził z nami lekcje matematyki, fizyki i biologii . Jego pasją było zbieranie różnego rodzaju wykopalisk archeologicznych czy geologicznych.Znaliśmy Jego słabość w tym względzie i umieliśmy to sprytnie wykorzystać. Najbardziej baliśmy się matematyki bo pan Ignacy nie miał wielkiej cierpliwości do tłumaczenia zawiłych matematycznych wzorów ,ale znaleźliśmy na to sposób. Znając pasję pana kierownika przynosiliśmy niekiedy na lekcje matematyki różne znaleziska ,czasami cenne, jak krzemienne siekierki ,czy skrobaki do skór,albo kawałki rozłupanych skał ,na których były odciśnięte skamieniałe fragmenty prehistorycznych mchów czy innych roślin. W takich przypadkach mieliśmy z głowy matematyczne zawiłości .Pan kierownik potrafił całą lekcję mówić na ten temat,mało tego, przynosił do klasy inne tego typu przedmioty przyniesione wcześniej przez starsze pokolenie.
W mojej pamięci pozostają do dziś uroczyste zakończenia roku szkolnego,zwłaszcza ostatniego rocznika Zwykle odbywało się to na placu obok szkoły gdzie stał maszt z flagą.Okolicznościowe przemówienie pana Błaszkiewicza, rozdanie świadectw i na pożegnanie siódmej klasy, zawsze ta sama piosenka którą razem z swoimi wychowawcami śpiewaliśmy:

Upływa szybko życie
Jak potok płynie czas
Za rok za dzień za chwilę
Razem nie będzie nas

I nasze młode lata
Popłyną szybko w dal
A w sercu pozostanie
Tęsknota smutek żal

Już nadszedł koniec roku
Już na rozstaju dróg
Idącym w świat szeroki
Niech błogosławi Bóg.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Jeżyk dnia Pią 21:13, 30 Wrz 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wodzu
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Husów

PostWysłany: Śro 10:08, 26 Gru 2007    Temat postu:

21/4 1937 Do kierownika szkoły w Husowie zgłosił się Wrona Wacław który poprawiał krzyż na kościelnej wieży, aby dać w zamian suche drzewo na „króla” pod Krzyż. Kierownik szkoły chętnie się zgodził i dał aby chwała Boga była czynna i Bóg błogosławił tutejszej dziatwie z „Wysokiej Wieży” - Notuję dla potomności aby wiedziano iż dnia 21/4 937 poprawiono krzyż, gdyż od budowy kościoła nie był ruszany a nawet zgniły i już miał upaść na Kościół.
9/XII 1952
****************
W ten dzień zmarła w tutejszej szkole o godzinie 5 i 1/2 emerytowana nauczycielka, żona Kierownika Szkoły Wanda z Kaniowskich Błaszkiewiczowa, która pracowała w tutejszej szkolnej gromadzie 39 lat dla dobra ludu polskiego urządzając przedstawienia, tańce ludowe, wycieczki do Krakowa, a w 1910 r. postawiła pomnik na chwałę Grunwaldu z pomocą Gabriela Leńczyka. Ludność miejscowa odwdzięczają się Jej za szlachetną pracę urządziła Jej wspaniały pogrzeb, manifestując przywiązanie do Jej Pracy szlachetnej nad nimi samymi i ich dziećmi. Stroskani i skłopotani rodzice - biedni zawsze znaleźli czułe serce nad ich niedolą - nikt nie odszedł bez pomocy materialnej i duchowej. Cześć Jej pamięci świetlanej.
****************


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeżyk
VIP
VIP



Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Sercem w Husowie. http://poezja120.pl.tl/
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 20:14, 27 Gru 2007    Temat postu: Wspomnienia ze starego Husowa

Po paru latach, ks. Tadeusz już jako biskup pomocniczy diecezji przemyskiej odwiedzał swoją rodzinną husowską parafię. Pamiętam przygotowania do tej wizyty, przybrany kościół a przy wejściu na plac ustawiona brama z napisem: WITAMY NASZEGO KSIĘDZA BISKUPA . Ks biskup Tadeusz był wzruszony tym przywitaniem i zainteresowaniem jego wizytą . Kościół wypełniony do ostatniego miejsca, odpowiednio przybrany.W swoim kazaniu w ujmujących słowach podziękował parafianom za serdeczne przyjęcie i właśnie za ten napis na bramie, podkreślając , tak jestem Waszym księdzem biskupem i chcę nim być. Ze wzruszeniem wspominał swoją nie żyjącą już matkę i wiele mówił o Jej dobroci i życzliwości dla innych. Przypomniał nawet pewną scenkę z swojej czwartej klasy, kiedy bawiąc się z kolegami na śniegu w mało koleżeński sposób obchodzili się z ziębniętym i skostniałym kolegą ,a przez szkolne okno obserwowała to jego matka.
Podeszła do Niego tłumacząc, ty jesteś najedzony a on nie dostał z domu śniadania, gdyż znała tą w biedzie żyjącą rodzinę. Od dziś będziesz się dzielił z nim drugim śniadaniem. Potrafiła uwrażliwić go na ludzką biedę i jak wspominał, starał się pomóc temu chłopcu. Po latach moje życiowe drogi zaprowadziły mnie jeszcze raz na spotkanie z ks.biskupem. Było to jak sądzę około roku 1977. Przyjechałem wtedy na urlop do Husowa. Była to pierwsza niedziela lipca i odpust w Tarnawce. Wybrałem się tam z rodzinka gdyż mieliśmy to w zwyczaju od najmłodszych lat. Przy okazji odpustu miała być poświęcona nowa plebania i na tą uroczystość zaproszony był ks.biskup który miał dokonać poświęcenia. Z uwagą wysłuchaliśmy jego kazania które nawiązywało do trudnej historii tej parafij i do jego osobistych powiązań z tym kościołem. Zrobiłem wtedy kilka zdjęć i tę pamiątkę z tej uroczystości zachowałem do dzisiaj. Było to moje ostatnie już spotkanie z ks. biskupem Tadeuszem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeżyk dnia Pon 13:53, 09 Lut 2015, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeżyk
VIP
VIP



Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Sercem w Husowie. http://poezja120.pl.tl/
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:05, 30 Gru 2007    Temat postu: Wspomnienia ze starego Husowa

Ten wątek wspomnień chciał bym poświęcić okresowi kiedy to pan Ignacy Błaszkiewicz w nie oczekiwany sposób został odwołany z funkcji kierownika szkoły. Było to w początkach 1954 roku. Okoliczności tego wydarzenia były godne tamtych czasów.Władze "Polski Ludowej"w tym okresie ostro propagowały akcję zwalczania stonki ziemniaczanej.W środkach masowego przekazu powszechnie sugerowano że to amerykańscy imperialiści [to słowo było wtedy w ciągłym użyciu] zrzucili z samolotów na kraje demokracji ludowej stonkę ziemniaczaną, a każdy porządny obywatel powinien brać udział w jej zwalczaniu.Ten zaszczyt nie ominął także mnie.Mało tego, mimo bardzo młodego wieku,zostałem wyznaczony na "szefa" grupy zbieraczy stonki.A na każde 15 rodzin przypadał jeden taki "zaszczytny" etat. Co pewien czas musiałem zawiadomić swoich podopiecznych, że mają się zebrać w umówionym miejscu, zabrać ze sobą butelkę z wodą,[nie nie, nie do picia] i kawałek jakiegoś kija do rozgarniania kartoflanych badyli, bo to chytre zwierzątko kryło sie na dolnej stronie liści. Przyłapanego owada trzeba było utopić w butelce z wodą. Był tylko problem bo nikt nie wiedział jak to stworzenie wygląda, gdyż ani w Husowie a może nawet w całym ówczesnym województwie rzeszowskim nikt stonki nie widział.Ale nakaz był i trzeba było stonki szukać. Po jakimś czasie, zirytowany tą dziwną sytuacją ,pan Błaszkiewicz na gromadzkim zebraniu,miał odwagę publicznie skrytykować to bez sensowne zarządzenie które zabierało tylko rolnikom czas na bezproduktywne chodzenie po polach. Za swoją odwagę zapłacił jednak cenę utraty stanowiska kierownika szkoły w trybie natychmiastowym.Byliśmy tym z szokowani. Był to typowy przykład konsekwencji za sprzeciwiania się władzy ludowej w tamtym czasie. Myślę że było by rzeczą ciekawą odszukanie protokołów z zebrań wiejskich z pierwszego półrocza 1954r jeśli takie się zachowały.Na którymś z nich musi być wzmianka o wypowiedzi p.Błaszkiewicza. Jest mało prawdopodobne żeby tej wypowiedzi protokolant nie odnotował, gdyż pan Ignacy był czołową postacią w ówczesnym Husowie.Druga ścieżka tego wątku to dokumenty szkolne. Być może na którymś z nich jest uzasadnienie natychmiastowego odwołania, zasłużonego,wieloletniego kierownika szkoły. Może ktoś z nauczycieli zechce zabawić się w detektywa i odszuka ślady tamtych wydarzeń . Ja tych możliwości niestety nie mam. Pozdrawiam, Jeżyk.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeżyk dnia Sob 7:05, 01 Paź 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wodzu
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Husów

PostWysłany: Śro 18:58, 02 Sty 2008    Temat postu:

Niestety w Kronice Szkolnej na ten temat (zwolnienia Pana Błaszkiewicza jest tylko to::
Po 41 latach pracy w tutejszej szkole w Husowie oddaję Kronikę szkolną prowadzoną od 1 IX 1927 do 1 lutego 1954 i drugą kronikę prowadzoną przez poprzedniego Kier. Szkoły Karakulskiego Józefa aż do 1 II 1954 oddano do rąk Ob. Szymańskiego Pawła nowego kierownika szkoły w Husowie ze wszystkimi zapiskami.
Husów dnia 1 lutego 1954 r.
kierownik Szkoły Błaszkiewicz Ignacy
I jeszcze to:

W miesiącu styczniu 1954 nastąpiła zmiana w składzie grona nauczycielskiego - Dotychczasowy kier. Szkoły ob. Błaszkiewicz Ignacy przeszedł na emeryturę. Z dniem 1 stycznia 1954 został mianowany kier. szkoły ob. Szymański Paweł który z braku mieszkania służbowego objął stanowisko 12 II 1954. Wraz z nim przyjechała jego żona ob. Szymańska Paulina, jako nowa siła nauczycielska. Z powodu silnych mrozów w miesiącu styczniu frekwencja w szkole była słaba, a nawet kilka dni nauki nie było. W tym samym czasie dwie siły nauczycielskie były na urlopie a to ob. Błaszkiewicz Ignacy i ob. Boratyn Maria na skutek czego w materiale nauczania powstały wielkie luki, a szczególnie w klasach najstarszych tj. w VI i VII -mej. Największe braki w tych klasach były z matematyki, dzieci w materiale nauczania były opóźnione o kilka miesięcy. Nowe siły nauczycielskie dołożyły usilnych starań, aby istniejące braki uzupełnić i iść z materiałem na bieżąco.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mieszkaniec
VIP
VIP



Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Husów
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:33, 03 Sty 2008    Temat postu:

Ja wprawdzie zacząłem edukację w szkole w Husowie za kierownictwa Państwa Regułów chyba byłem w 3 klasie jak nagle zmarła pani Regułowa i Dyrektorem został nauczyciel muzyki pan Jan Reguła . Nie zmierzam jednak do tego. Z opowiadań rodziców słyszałem, że pan Błaszkiewicz dość mocno udzielał się na zebraniach wiejskich i właśnie na jednym z takich zebrań miał spięcie z jakąś przyjezdną osobą (myślę że przysłaną po linii politycznej) osoba ta miała prelekcję na temat zarazy z zachodu czyli stonki ziemniaczanej ; której w tamtych czasach ze świeczką można było szukać. Osoba ta zwróciła się do Pana Błaszkiewicza o pomoc dzieci w szukaniu tej zarazy czemu kierownik szkoły stanowczo się sprzeciwił no i został delikatnie odsunięty. Może coś przekręciłem jeżeli tak prosze o sprostowanie ponieważ wiadomości są z trzeciej ręki ( w latach 50 moi rodzice byli za młodzi na zebrania)
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mieszkaniec dnia Pon 18:07, 14 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wodzu
Użytkownik
Użytkownik



Dołączył: 03 Mar 2007
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Skąd: Husów

PostWysłany: Sob 14:31, 19 Sty 2008    Temat postu:

72 lata temu. Z Kroniki Szkolnej.

5 I 1936 Budowa Szkoły. Kurs wieczorowy.
Nastąpiła uchwała Rady gromadzkiej w Husowie jednomyślnie budowy nowej szkoły, gdyż obecne budynki nie nadają się do nauki, Na tej Radzie uchwalono też dat na oświatę pozaszkolną i zwrócono się do obecnego na Radzie kier. szk. Błaszkiewicza Ignacego z prośbą, aby otwarto kurs wieczorowy. Charakterystyczne gdy przed rokiem 1934 ogłoszono kurs to nie chcieli aby ich uczył nauczyciel tylko filozofi wiejscy. Silna ręka w prowadzeniu obywateli jest konieczna to daje się zauważyć w dzisiejszych czasach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
iwosia
Zaawansowany
Zaawansowany



Dołączył: 22 Mar 2007
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Pon 20:50, 21 Sty 2008    Temat postu:

mądry to był człowiek Błaszkiewicz(bo to on tak fajnie pisze w kronice o sobie w 3 osobie)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeżyk
VIP
VIP



Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Sercem w Husowie. http://poezja120.pl.tl/
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:45, 12 Lut 2008    Temat postu: Wspomnienia ze starego Husowa

Na stronach www Husów, znalazłem nazwisko naszej husowskiej bibliotekarki z tamtych lat, Heleny Hawro. Nie wiem czy pamiętasz Helu dwóch młodzieńców przychodzących do biblioteki po książki. Razem z Tadziem Noskiem bywaliśmy tam częstymi goścmi. Helę wspominam jako osobę o miłym ujmującym sposobie bycia, budzącym szacunek u rozmówcy. Nigdy nie rzucała słów na wiatr. Przyznam że dla mnie była wzorem eleganckiej szanującej się panienki. Miałem kiedyś okazję być na prowadzonym przez Helę zebraniu młodzieżowym, chyba w 1963 r. Akurat przyjechałem wtedy na urlop do Husowa, a i Tadziu wrócił wtedy od swojej rodzinki z Tyńca, i razem poszliśmy na zebranie. Do miłych wspomnień chętnie wraca się pamięcią.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeżyk dnia Sob 7:15, 01 Paź 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeżyk
VIP
VIP



Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Sercem w Husowie. http://poezja120.pl.tl/
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:38, 18 Lut 2008    Temat postu: Wspomnienia ze starego Husowa

Jak ważnym momentem w życiu młodego człowieka jest chwila rozpoczęcia nauki w pierwszej klasie podstawówki z pewnością wie każdy z nas. W czasach kiedy nie było przedszkoli, było to przeżycie wyjątkowe. Młody człowiek, wychowany w cichej i spokojnej rodzinnej atmosferze, znalazł się nagle w środowisku zupełnie odmiennym, hałaśliwym, rozbieganym, rozkrzyczanym, co robiło na nim nie małe wrażenie. Ten moment utrwalił się w mojej pamięci bardzo wyraźnie. Mój jedyny przedszkolny kontakt ze szkołą to moment, kiedy z matką poszedłem zapisać się do pierwszej klasy. Było to chyba w kwietniu, 1947 r. Pan Błaszkiewicz, kierownik szkoły w swoim mieszkaniu, zapisał moje nazwisko, datę urodzenia, numer domu i to wszystko. Nawet nie widziałem jak wygląda klasa szkolna, a moje zapoznanie ze szkołą było tylko z szkolnego chodnika. Nie byłem przebojowym chłopcem, do dziś mam charakter spokojny, zrównoważony dla tego moje pierwsze kroki do szkoły były pełne lęku i niepokoju. Moi rodzice przyjaźnili się z mieszkającym nieco " na dół" od mojego domu Janem Podolcem który miał córeczkę Wandzię w moim wieku. Charakter miała podobny do mojego. Nie trudno się domyśleć jaki pomysł przyszedł zaprzyjaźnionym rodzicom do głowy. Decyzja została podjęta. Powinniśmy razem chodzić do szkoły.Będzie nam raźniej. Jednak mnie o zdanie nikt nie pytał. Dowiedziałem się o tym dzień wcześniej. Byłem tym zdenerwowany i onieśmielony. Szukałem różnych wykrętów, ale nazajutrz Wandzia czekała na mnie przy mojej chacie. Poszliśmy ścieżką w kierunku drogi ale już na początku przyszedł mi do głowy pewien wykręt. Powiedziałem Wandzi że zostawiłem w domu jakiś drobiazg i muszę się po niego wrócić. Liczyłem ze Wandzia pójdzie sama do szkoły. Niestety, pomysł się nie udał. Matka kazała mi szybko wracać, a Wandzia czekała na mnie przy drodze. Same niepowodzenia w pierwszym dniu szkoły. Na szczęście ta sytuacja nie trwała długo. Wkrótce znaleźliśmy sobie odpowiednie towarzystwo w którym czuliśmy się dobrze. Naszą pierwszą wychowawczynią była pani Helena Jaroszewska, nauczycielka z powołaniem i z sercem. Nie była husowianką. Mieszkała w starej trzy klasowej drewnianej szkole, nie wiem czy budynek ten dziś jeszcze istnieje. To dzięki pani Helenie mogę tych kilka wspomnień napisać. Pierwszą lekcję zawsze rozpoczynaliśmy taką oto modlitwą którą pamiętam do dziś: "Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze, dodaj nam ochoty i zdolności, aby ta nauka, była dla nas z pożytkiem doczesnym i wiecznym, przez Chrystusa Pana naszego, amen." Natomiast po skończonych lekcjach odmawialiśmy inną modlitwę: "Dzięki Ci Boże za światłość tej nauki, pragnę abyśmy nią oświeceni, mogli Cię zawsze wielbić i wolę Twoją wypełniać, przez Chrystusa Pana naszego amen. W czasie wielkiego postu rozpoczynaliśmy lekcje pieśnią wielkopostną, jednak było to pieśń w jednoosobowym wykonaniu pani Heleny gdyż my nie znaliśmy słów. " W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie..." Później przyszły lata "umacniania władzy ludowej" i wszelkie chrześcijańskie akcenty usuwano ze szkoły. Prezydent Bierut, a później towarzysz Gomółka chcieli prowadzić naród, do lepszego komunistycznego świata bez "zabobonów" jak to wówczas nazywano. Jednak słowa Gomółki powiedziane na jednym z wieców, że ścieżki do kościołów zarosną trawą nie sprawdziły się. Dziś jego mogiła na warszawskich Powązkach zarosła trawą, a kościół w Polsce istnieje, oparł się komunistycznej doktrynie która, o ironio sama legła w gruzach.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeżyk dnia Sob 7:46, 01 Paź 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeżyk
VIP
VIP



Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Sercem w Husowie. http://poezja120.pl.tl/
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:05, 19 Lut 2008    Temat postu: Wspomnienia ze starego Husowa

Chciałbym dodać jeszcze kilka słów do powyższego tematu. Swego rodzaju epilog. Jak potoczyły się losy Wandzi, mojej "podopiecznej" z tamtych szkolnych lat?. Muszę stwierdzić że życie nie potraktowało łaskawie tej cichej, spokojnej, i dobrze uczącej się panienki. Była to młodość ze łzami w oczach. Jest mi jej żal, że w tym najpiękniejszym okresie swojego życia, nie doznała radości, beztroski, którą cieszyli się jej rówieśnicy. Kiedy była w piątej klasie zmarła jej matka. Po dwóch latach ojciec ożenił się ponownie. Życie z macochą nie było łatwe. Po paru latach zmarł również ojciec. Kilkunastoletnia panienka została sama z młodszym bratem Tadeuszem. Jakie były perspektywy dwojga młodych nastolatków w tamtejszym Husowie, nie trudno sobie wyobrazić. W wieku może 16 lat, wyjechała do pracy do Poznania. Pracowała w pralni, miejskiej, a może przyszpitalnej. Spotkałem się z nią jedyny raz, w 1958 r. kiedy Wandzia przyjechała na kilka dni do Husowa. Byliśmy wtedy już osiemnastolatkami. Porozmawialiśmy chwilę, opowiadała o swojej pracy że nie jest jej łatwo, popatrzyłem na jej ręce, zniszczone od chemikaliów. Wspomniała też o swoim bracie, o różnych problemach i pożegnaliśmy się. Jak potoczyło się jej dalsze życie, trudno mi powiedzieć. Za niedługo ja wyjechałem z Husowa i nasze drogi rozeszły się.Pozostały tylko wspomnienia z tamtych lat.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeżyk dnia Sob 7:51, 01 Paź 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeżyk
VIP
VIP



Dołączył: 28 Lis 2007
Posty: 3217
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Skąd: Sercem w Husowie. http://poezja120.pl.tl/
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 0:18, 01 Mar 2008    Temat postu: Wspomnienia ze starego Husowa

Szkolne lata, piękne życia chwile
O jak często myślę o was mile
Kiedy wspomnę lata te
Żal przejmuje serce me, itd. itd.

To słowa wiersza, czy może piosenki, bardzo prawdziwe. Któż z nas nie wspomina z sentymentem swoich nauczycieli, wychowawców koleżanek i kolegów. Jedni byli bardziej lubiani, inni mniej. Podobnie było z lekcjami. Niektóre dostarczały stresu, inne były bardzo przyjemne. Do takich należały lekcje WFu. Wtedy nie było czegoś takiego jak sala gimnastyczna z odpowiednim wyposażeniem. Latem lekcje wychowania fizycznego spędzaliśmy zwykle na boisku szkolnym, grając w piłkę siatkową. Dziewczynki, zwłaszcza młodszych klas miały swój sposób na wykorzystanie tej lekcji. Tworzyły wielkie koło trzymając się za ręce, jedna dziewczynka po środku, i śpiewały " Mam chusteczkę haftowaną co ma cztery rogi" itd. Zabawa znana myślę że i dziś. Często też lekcje WFu wykorzystywane były na wycieczki np. do husowskiego lasu, księżego lasu, do starego zamczyska w Chodakówce, czy parku Oborskich. Ruch i świeże powietrze miały dobry wpływ na nasze zdrowie. Pan Błaszkiewicz wspomagał nasze zdrówko również w inny sposób. W powojennych czasach szkoła otrzymywała dary od "cioci UNRY " Tak nazywano wówczas pomoc otrzymywaną z Stanów Zjednoczonych. Wśród darów był rybi tran, którym nas częstował. Pamiętam, staliśmy na korytarzu w długiej kolejce, a pan Błaszkiewicz z litrowej butelki nalewał na łyżkę tran, i częstował nas tym mało smacznym lekarstwem. Nie przepadaliśmy za tym, ale co było robić, lepsze to niż krzywica. O witaminach nikt wówczas nie słyszał. Równie dobrze odbieraliśmy lekcje polskiego, z panią Kasią Bar. Nie były to stresujące lekcje. Przypominam sobie pewną zabawną sytuację z drugiej klasy. Zegarek nie był wówczas dobrem powszechnie używanym, Posiadał go wówczas jedynie ksiądz Bąk i pan Błaszkiewicz. Pozostali nauczyciele korzystali z zegara wiszącego na korytarzu. Było to dość kłopotliwe, bo nauczyciel dyżurny musiał co chwile wysyłać kogoś z klasy aby sprawdzić czy już czas na przerwę. Na jednej z lekcji zostałem wysłany aby zobaczyć która jest godzina. Nie chciałem się przyznać że nie za bardzo opanowałem sztukę posługiwania się zegarem, więc wyszedłem na korytarz, stanąłem przed zegarem i kombinowałem, która to może być godzina. Według mojego odczytu była godzina 10,45. Pani dała mi dzwonek, abym ogłosił całej szkole tę dobrą nowinę. Zadzwoniłem, za moment korytarz był pełen młodzieży, ale pan Błaszkiewicz sprawdził na swoim zegarku że coś nie w porządku, zwrócił uwagę pani Kasi, ale dziatwa szkolna była szczęśliwa z dłuższej przerwy. Ja natomiast przez długi czas nie byłem typowany przez panią Kasię na "kuriera" do szkolnego zegara.


Post został pochwalony 3 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeżyk dnia Pon 18:30, 24 Wrz 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu    Forum eHusów Strona Główna -> Historia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

Bright free theme by spleen stylerbb.net & programosy.pl
Regulamin